Na to pytanie można odpowiedzieć jednym zdaniem.
Władze samorządowe od lat nie realizują należycie swoich ustawowych obowiązków.
Robią dużo, ale mogły by zrobić znacznie więcej niewielkim wysiłkiem i nakładami. Mogły by, gdyby chciały, ale chyba nie chcą – skoro nie robią. Mało tego, same naruszają przepisy, które mają za zadanie chronić nasze życie i zdrowe. Dodatkowo marginalizują realne i efektywne działania, które mogą pomóc mieszkańcom w samodzielnym działaniu. Wygląda na to, że prezydent nie mogąc zrzucić tych zaniechań na poprzednika, po wielu latach rządzenia miastem stara się wykpić sytuację żartując, że smog to jakaś fanaberia grupki oszołomów, bo przecież kiedyś to była mgła, czym tylko pogarsza wizerunek naszego miasta. Mieszkańców zmęczonych życiem w warunkach, które niszczą ich zdrowie i jakość życia nie interesują żarty, tylko konkretne zaplanowane i konsekwentnie realizowane działania władz samorządowych dla ich wspólnego dobra. Ale po kolei. Przyjrzymy się wielu faktom i podsumujemy 8 ostatnich lat działań antysmogowych w Mysłowicach. To będzie długa podróż, ale tylko tak można zrozumieć dlaczego mogło być tak dobrze, a ciągle jest tak źle.
Nie podlega dyskusji, że podstawowym źródłem smrodu jaki dusi mieszkańców, jest dym z kominów pochodzący ze spalania węgla, drewna i całej reszty wysokoenergetycznych dodatków w nisko-sprawnych kotłach. Znaczna część tych kotłów na dzień dzisiejszy nie powinna być w ogóle użytkowana, co wynika bezpośrednio z uchwały antysmogowej. Kto ich używa, popełnia wykroczenie i powinien podlegać sankcjom karnym łącznie z aresztem do momentu, aż zaprzestanie ich używania – kropka.
Czytaj dalej Dlaczego w Mysłowicach ciągle śmierdzi dymem ?